z otoczeniem płócien, przeważnie abstrakcyjnych. Trzy nieduże obrazy Cybisa odcinały się od wszystkich i były w założeniu swym zupełnie inne. Te barwy, przełamane i w tysiączne akordy wiązane, wyrosły z nieustannej obserwacji i pracy "na naturze". To działanie "szeptane": ramię kobiety, cytryna czy jabłko świecące jak słońce i chromatyka subtelna brązów i żółci, szarych niebieskości pejzażu - przeżycie, jakie się ma przy dźwięku rzadkiego, drogocennego instrumentu, przed niespotykanym i pełnym akordem. Czy można dojść do malarskiego przeżycia, jeżeli się tej muzyki nie czuje? Pewno tak, bo jest milion dróg do malarstwa. Ale to wiem na pewno, że do takiej muzyki malarz dochodzi