zresztą nie tylko Polski i Polaków, skoro nasz niedoszły kolega, Anatole France (zaczął swą pracę pisarską od arcynudnej książki o Joannie d'Arc), pisał, ze zbytnim chyba pesymizmem, iż nie należy epatować czytelnika nowymi poglądami czy oryginalnością myśli. Nie lubi on bowiem tego, "by go zadziwiać.<br>W historii szuka tylko starych bredni, które już zna. Jeśli spróbujesz nauczać go, rozgniewasz go tylko i upokorzysz. Nie <page nr=345> próbuj go oświecać. Wołać będzie wielkim głosem, że ubliżasz jego wierzeniom" (z przedmowy do Wyspy pingwinów).<br>Polska historiografia powoli wybija się na normalność. Co nie znaczy wcale, aby zdjęto z niej jeden serwitut, jakim jest aktywny udział