Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
w płocie i oto już tylna, ślepa ściana świronu.
Polek wciska się pomiędzy tę ścianę i płot krzywy, chwiejący się. Jest tu szczelina, w której kury zażywają drzemki poobiedniej. Nikt z ludzi tu by się nie pomieścił, lecz dla Polka starczy przestrzeni. Jest to bowiem przejście alarmowe, wypróbowane niejednokrotnie.
Chłopiec brnie przez miękkie dołki, wykokoszone przez kury. Czasem schwyci go za koszulę jakiś gwóźdź zardzewiały, czasem płot trzaśnie pod naporem ciała.
Panfil zaczyna się denerwować po drugiej stronie świronu. Biega jak szalony wzdłuż swego drutu, brzęczy przeraźliwie łańcuchem. Polek dociera już do ciasnego przejścia między świronem i stajnią, w którego wylocie
w płocie i oto już tylna, ślepa ściana świronu.<br>Polek wciska się pomiędzy tę ścianę i płot krzywy, chwiejący się. Jest tu szczelina, w której kury zażywają drzemki poobiedniej. Nikt z ludzi tu by się nie pomieścił, lecz dla Polka starczy przestrzeni. Jest to bowiem przejście alarmowe, wypróbowane niejednokrotnie.<br>Chłopiec brnie przez miękkie dołki, wykokoszone przez kury. Czasem schwyci go za koszulę jakiś gwóźdź zardzewiały, czasem płot trzaśnie pod naporem ciała.<br>Panfil zaczyna się denerwować po drugiej stronie świronu. Biega jak szalony wzdłuż swego drutu, brzęczy przeraźliwie łańcuchem. Polek dociera już do ciasnego przejścia między świronem i stajnią, w którego wylocie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego