rzewnej "Serenady" Tosellego i spojrzenia wiolonczelisty w kierunku akompaniatorki świadczyły, iż nie jest mu ona obojętna. Pewnego popołudnia, podczas rodzinnej herbaty w salonie, Herr Kuhl wkroczył z workiem kartofli i uczynił dwa dramatyczne gesty: jednym - rzucił worek na podłogę, drugim - odsłonił spod poły marynarki pierś, broczącą krwią. A pierś mu broczyła, bo urządził zasadzkę na świniopasa kradnącego kartofle. Przyłapany na gorącym uczynku świniopas dźgnął stróża pańskiego mienia widłami, na szczęście dosyć płytko i niegroźnie, z zachowaniem proporcji do moralno-materialnej skali przestępstwa, którego obiektem jest worek kartofli. Był to jedyny wypadek, kiedy postawa odważnego Niemca wzbudziła przelotnie podziw mojej siostry, a