Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Gdy owoc dojrzewa
Rok: 1958
na dzieci. Poza tym dogadzało jej również to, że dom Zarieckiej stał po tej stronie rzeki, gdzie mieszkali Jakubowie, i że niedaleko, w odległości najwyżej stu sążni, wznosił się ubogi, podobny do kurnika domek zajmowany przez Łyczewskich.

Roztaczając przed rodzicami zalety nowego mieszkania i rysując jego plan, Mieńszykow gładził wypielęgnowaną brodę i z naciśkiem podkreślał swoją bezinteresowność i życzliwość:

- Wyzbywam się z własnego domu takiego lokatora jak pan, Stanisławie Bernardowiczu, ale przecież nie wszystko w życiu robi się dla pieniędzy. Saszka tępogłów nie chce tego zrozumieć - wie pan, ten krewniak żony, sierota, co to w sklepie posługuje. Mało mu płacę, powiada
na dzieci. Poza tym dogadzało jej również to, że dom Zarieckiej stał po tej stronie rzeki, gdzie mieszkali Jakubowie, i że niedaleko, w odległości najwyżej stu sążni, wznosił się ubogi, podobny do kurnika domek zajmowany przez Łyczewskich.<br><br>Roztaczając przed rodzicami zalety nowego mieszkania i rysując jego plan, Mieńszykow gładził wypielęgnowaną brodę i z naciśkiem podkreślał swoją bezinteresowność i życzliwość:<br><br>- Wyzbywam się z własnego domu takiego lokatora jak pan, Stanisławie Bernardowiczu, ale przecież nie wszystko w życiu robi się dla pieniędzy. Saszka tępogłów nie chce tego zrozumieć - wie pan, ten krewniak żony, sierota, co to w sklepie posługuje. Mało mu płacę, powiada
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego