Typ tekstu: Książka
Autor: Uniłowski Zbigniew
Tytuł: Wspólny pokój
Rok wydania: 1976
Rok powstania: 1932
na sekcję do prosektorium. Właśnie otwierając drzwi schodowe, spotkał młodą kobietę o pałających policzkach, która zapytała go o Dziadzię, przeto Edward wszedł do alkowy i zawołał: "Panie Krabczyński, pewna dama pragnie pana widzieć... jest nawet niebrzydka... co tu gadać". I wyszedł. Dziadzia przerwał pracę, pozapinał pętelki swej wzorzystej piżamy, podczesał bródkę i wszedł do kuchni, zamykając za sobą starannie drzwi. Lucjan z początku słyszał szepty, coś jakby przekomarzania się, wszystko to przeszło powoli w zaognione zdania, wreszcie z gęstwiny niewyraźnych dźwięków wyłoniły się wyraźne te oto słowa:
- To... to tak... a dzieciaka to mam Żydom na wychowanie oddać?
- Miła, nie unoś
na sekcję do prosektorium. Właśnie otwierając drzwi schodowe, spotkał młodą kobietę o pałających policzkach, która zapytała go o Dziadzię, przeto Edward wszedł do alkowy i zawołał: "Panie Krabczyński, pewna dama pragnie pana widzieć... jest nawet niebrzydka... co tu gadać". I wyszedł. Dziadzia przerwał pracę, pozapinał pętelki swej wzorzystej piżamy, podczesał bródkę i wszedł do kuchni, zamykając za sobą starannie drzwi. &lt;page nr=200&gt; Lucjan z początku słyszał szepty, coś jakby przekomarzania się, wszystko to przeszło powoli w zaognione zdania, wreszcie z gęstwiny niewyraźnych dźwięków wyłoniły się wyraźne te oto słowa:<br>- To... to tak... a dzieciaka to mam Żydom na wychowanie oddać?<br>- Miła, nie unoś
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego