uległe i miękkie.<br>Bo czasem słyszę: krew ma ciecze wolno,<br>Jakby mi kleju nasączono w żyły.<br><br>Serce - zapewniam - to garść żelatyny,<br>Wszystkie substancje jak wnętrzności ryby;<br>I oto żądza - ten napięty dzwon -<br>Miast wołać, mlaszcze aż nazbyt potulnie.<br><br>"Więc gdzieżeś, Zuziu?'' - "Tu, księże proboszczu!<br>Ulałam świecę z wdowiego tłuszczyku,<br>Z bródki grabarza ukręciłam knot,<br>A przy robocie postu przestrzegałam''.<br><br>"Na nic to, Zuziu, masz obojczyk nagi<br>Jak dwa wysmukłe skrzydła nietoperze,<br>A wiesz: nietoperz to piekielne zwierzę,<br>Więc w obojczyku ty masz piekła znaki.<br><br>A ślad płomienia na wysokim czole<br>Czyżby ci Anioł, Zuziu, pozostawił?<br>Och, na twych piersiach łeb kosmaty