Typ tekstu: Książka
Autor: Artur Baniewicz
Tytuł: Drzymalski przeciw Rzeczpospolitej
Rok: 2004
chcą to mieć na taśmie.
Kiernacki milczał. Potem lekko kiwnął głową.
- O ile się na tym znam, dobrze powiedzieli. To - dotknął grubszego z przewodów - lont detonujący. Mogę przeciąć, ale pod taśmą też jest taki, a drutów nie przetnę. - Odczekał chwilę. - Saperzy nie zdążą.
- Nie chcę saperów. Pomóż mi umrzeć. Masz broń.
- Niech pan nie opowiada bzdur - mruknęła Iza.
- Zejdź na dół - powiedział Kiernacki. - W salonie jest barek. Przynieś coś mocnego. I najmocniejszą butelkę, jaką znajdziesz.
- Butelkę? - nie poruszyła się.
- Panie Wesołowski - dotknął dłoni mężczyzny - obaj wiemy, z czego pan żył, więc nie będę owijał w bawełnę. To koniec. Nikt nie będzie
chcą to mieć na taśmie.<br>Kiernacki milczał. Potem lekko kiwnął głową.<br>- O ile się na tym znam, dobrze powiedzieli. To - dotknął grubszego z przewodów - lont detonujący. Mogę przeciąć, ale pod taśmą też jest taki, a drutów nie przetnę. - Odczekał chwilę. - Saperzy nie zdążą.<br>- Nie chcę saperów. Pomóż mi umrzeć. Masz broń.<br>- Niech pan nie opowiada bzdur - mruknęła Iza.<br>- Zejdź na dół - powiedział Kiernacki. - W salonie jest barek. Przynieś coś mocnego. I najmocniejszą butelkę, jaką znajdziesz.<br>- Butelkę? - nie poruszyła się.<br>- Panie Wesołowski - dotknął dłoni mężczyzny - obaj wiemy, z czego pan żył, więc nie będę owijał w bawełnę. To koniec. Nikt nie będzie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego