Typ tekstu: Książka
Autor: Bratny Roman
Tytuł: Kolumbowie - rocznik 20
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1957
Muszę mieć dwieście pięćdziesiąt tysięcy." - Basik - szepce i jeszcze raz zaczyna liczyć litery imienia. Ma już miejsce przy rogu stołu. Ustąpił mu ten szpakowaty pan.
Byli bezbronni, z gołymi rękami. W tłumie trzęsących się, chciwych rąk. Jeszcze wczoraj omawiali z Junoszą "Plan Kasyno". Rozszyfrowany system alarmowy. Lista funkcjonariuszy, którzy mają broń. Przewidziane, jak uniknąć ryzyka strzelaniny z jednym, drugim agenciakiem. Ubezpieczenie od strony Alei Szucha. Warunek: pieniądze odebrane w sali bakarata będą spalone ostentacyjnie na stołach. Wystarczyłaby kasa, gdzie wymieniano sztony. A palenie? Spaliłoby się tak, żeby "troszkę" uratować.
Junosza postarzały po wsypie Zygmunta, z rozmowy ze Starym przyszedł blady: zakaz
Muszę mieć dwieście pięćdziesiąt tysięcy." - Basik - szepce i jeszcze raz zaczyna liczyć litery imienia. Ma już miejsce przy rogu stołu. Ustąpił mu ten szpakowaty pan.<br>Byli bezbronni, z gołymi rękami. W tłumie trzęsących się, chciwych rąk. Jeszcze wczoraj omawiali z Junoszą "Plan Kasyno". Rozszyfrowany system alarmowy. Lista funkcjonariuszy, którzy mają broń. Przewidziane, jak uniknąć ryzyka strzelaniny z jednym, drugim agenciakiem. Ubezpieczenie od strony Alei Szucha. Warunek: pieniądze odebrane w sali bakarata będą &lt;page nr=157&gt; spalone ostentacyjnie na stołach. Wystarczyłaby kasa, gdzie wymieniano sztony. A palenie? Spaliłoby się tak, żeby "troszkę" uratować.<br>Junosza postarzały po wsypie Zygmunta, z rozmowy ze Starym przyszedł blady: zakaz
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego