siwy pan w czarnym, rozpiętym surducie z wyłogami z czarnego aksamitu biegł ku niej z bukietem herbacianych róż.<br> - Mój Steceńko! - wyszeptała tuż przed przebudzeniem. - Jesteś.<br>Dopiero kiedy swąd płonących domów dotarł aż na trzecie piętro, do okien wynajmowanego przez nią apartamentu, Iw zrozumiała, że nic już zrobić nie może, bo brutalna i bezwzględna wojna i tak wtargnie w jej życie.<br> Dotychczas nie interesowała się specjalnie polityką... Przeżyła, co prawda, śmierć marszałka Piłsudskiego, ale żywego widziała go tylko raz, na spacerze w Łazienkach, i bardziej naśladowała tu żywiołową rozpacz matki, dla której Dziadek był największym, a już na pewno jedynym, uczciwym Polakiem