Ewa z zarobków ekspedientki w sklepie bławatnym. Zamojski natomiast robił hałaśliwie, z ponurą pasją, od świtu do północy, wespół z żoną, terminatorem i dwoma czeladnikami, ledwo nadążając z obuwiem, które znosili mu klaperzy, inaczej zbijacze, im bowiem rozdawał skórę od Koneckiego i robotę od nich potem przyjmował jak każdy pucer brygadzista, wykańczając na glanc.<br>Szczęsny mieszkał w prawej przybudówce, mając za sąsiadów <page nr=358> szewców od Zamojskiego. Obaj mimo pół wieku różnicy byli jednakowo przygarbieni, małomówni, o chorych żołądkach i płucach, o życiu mętnym z niedospania: od stołka na barłóg i z powrotem. Stary Łąpieć, przypomniawszy sobie - "Też jestem człowiekiem!" - od czasu do