tego! Do kogo ta mowa! Skoro jeżeli; Wisła się pali! Znakiem tego; Czyż wszak nie? Wiadomo - stolica! W ząbek czesany; Swoją szosą; Radio z lufcikiem (telewizor - przyp. MM); Przypuszczam, że <orig>wątpie</> - to kilkanaście wymyślonych przez Stefana Wiecheckiego powiedzonek, które trafiły do warszawskiej gwary. Wiech przekręcał słowa, nadając im nieodparcie humorystyczne brzmienie. Walery Wątróbka, jego rodzina i znajomi mówią więc o aptecznym złudzeniu ludzkiego oka, <orig>fatamruganie</>, <orig>mazajkach</> na ścianie (mozaikach - MM), zanieczyszczeniu spokoju publicznego, wiecznej ondulacji, podstępie technicznym, kolegium urzekającym, mężczyźnie równo zważonym, niedotykalności posła, lejku (laiku - MM) itd.<br>Ta swoista działalność słowotwórcza nie mogła ominąć kulinariów. Kalafiory to kaloryfery; jarzeniówki na