już odebrać ojcu, ale uznali, że do budowy nadaje się projekt nie nagrodzony! Odesłali ojca z kwitkiem, z pierwszą nagrodą, z kilku tysiącami złotych! Ale to przecież nie chodziło nawet o pieniądze, chociaż strasznie ich było potrzeba. Ale ojciec chciał budować swój przepiękny gmach, aby pokazać ludziom, jakie powinny być budowle! <br>...A matka już była przecież chora na serce. I teraz, kiedy to wszystko się działo, kiedy trzeba było przejść od szczytu radości do strasznego poczucia krzywdy i zawodu, matka... matka umarła. <br>Hubert stał naprzeciw Gabi, a oczy świeciły mu gniewem. <br> - A oni, ci przyjaciele? - zapytał przez zaciśnięte zęby. - Ci wszyscy