Typ tekstu: Książka
Autor: Kostyrko Hanna
Tytuł: Klechdy domowe
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1928
wygiętym ku górze nosie opierał na kamieniu i patrzał na Kasię źrenicami, w których błyszczał zachwyt.
- Powiedz, co mam uczynić, aby spłacić ci dług? - mówił. - Nie chciałbym za nic w świecie stać się przyczyną najmniejszego nawet z twoich zmartwień.
- Kto jesteście, panie? - zapytała Kasia.
- Zowią mnie Ecelino - odparł - a jestem budowniczym. Przybyłem z dalekiej francuskiej ziemi, by wznieść wam tę świątynię.
Jaskółeczka spojrzała błagalnie na nieznajomego.
- Jeśli naprawdę jesteś gospodarzem tej budowy - poprosiła - tedy ulżyj doli tych, co murują i dźwigają na rusztowaniach wapno, cegłę i kamień. Wiem, jak ciężkie jest ich życie. Wiem, że sił im brak, że niejeden rychło
wygiętym ku górze nosie opierał na kamieniu i patrzał na Kasię źrenicami, w których błyszczał zachwyt. <br>- Powiedz, co mam uczynić, aby spłacić ci dług? - mówił. - Nie chciałbym za nic w świecie stać się przyczyną najmniejszego nawet z twoich zmartwień. <br>- Kto jesteście, panie? - zapytała Kasia. <br>- &lt;orig&gt;Zowią&lt;/&gt; mnie Ecelino - odparł - a jestem budowniczym. Przybyłem z dalekiej francuskiej ziemi, by wznieść wam tę świątynię. <br>Jaskółeczka spojrzała błagalnie na nieznajomego. <br>- Jeśli naprawdę jesteś gospodarzem tej budowy - poprosiła - tedy ulżyj doli tych, co murują i dźwigają na rusztowaniach wapno, cegłę i kamień. Wiem, jak ciężkie jest ich życie. Wiem, że sił im brak, że niejeden rychło
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego