jest, bracie. Nie napadłem na ciebie, tylko na twoją bezwzględność <br>i okrucieństwo, z jakim potraktowałeś Kazia. Nie <br>pozwoliłeś mu nic powiedzieć. Nie spytałeś o nic. <br>Ucinasz ręce człowiekowi za to, że ukradł bułkę <br>ze straganu. Że zrobił to może z głodu - nie <br>interesuje cię. Średniowiecze, chłopie. Jasne, Kaziu najedzony, <br>nie bułkę wziął. Spytaj, dlaczego. I tak, żeby <br>ci odpowiedział. No dobrze... - zawiesił głos, jakby <br>wytłumaczył już wszystko. - Chłopaki, porozmawiajmy <br>spokojnie. Pinokio, spróbujesz? Może to, co nam wyjaśni <br>Kaziu, uspokoi cię trochę?<br>- Nie będę mówił - wymamrotała skulona <br>postać. - Budźcie chłopaków.<br>- Nie śpią. Powtórz, Kaziu, głośniej - chciałeś <br>podrzucić te pieniądze po pierwszym?<br>Niewyraźne