dolegliwości, skromne warunki, brak szans. i perspektywę śmierci. Ani w sztuce, ani w reżyserii Zbigniewa Zapasiewicza nie ma wzlotów czy wielkich głębi. Sztuczka spojona jest jedynie klamrą konstrukcyjną, czyli odśpiewaniem kwestii z "Rigoletta" na początku i na zakończenie. Aktorzy - Zofia Kucówna, Janusz Michałowski i Zbigniew Zapasiewicz - nie przydają skrzydeł przeciętnej <orig>bulwarówce</> Harwooda. Ich gra wystarcza, by uznać spektakl jedynie za przyzwoity. Ale za sprawą Mai Komorowskiej staje się on czymś dużo więcej. Na kanwie skromnego tekstu zbudowała wielką rolę, przemyślaną w każdym szczególe - kiedy niedosłyszy, zapomina i szuka torebki, kiedy nagle bystro spogląda sponad własnej sklerozy, potrząsa starczo głową, mruga bezwolnie