Typ tekstu: Książka
Autor: Grynberg Henryk
Tytuł: Drohobycz, Drohobycz
Rok: 1997
Zamiast koców dali nam papierowe worki, które służyły zarazem jako trumny. Umarłeś, to ściągali sznurem, bo to był mocny papier, i do krematorium. Mordowali na wysokich schodach, stu stopniach, po których wnosiło się głazy. Kopnął SS-man albo któryś z zielonym winklem i koniec. Pimple im się sprzedawali. Mieli też burdel na kupony, za kantyną. Kurwy, więźniarki, siedziały na werandzie i śmiały się z nas, kiedyśmy przechodzili. Lekarz z pędzelkiem i flaszeczką czerwonego atramentu stawiał kreski na czole. Jedna to do pracy, dwie - nie wiem co, a trzy - untauglich, skończony. Ojciec nie mógł nawet stanąć przed lekarzem. Siedział przy płocie, kiedy
Zamiast koców dali nam papierowe worki, które służyły zarazem jako trumny. Umarłeś, to ściągali sznurem, bo to był mocny papier, i do krematorium. Mordowali na wysokich schodach, stu stopniach, po których wnosiło się głazy. Kopnął SS-man albo któryś z zielonym winklem i koniec. Pimple im się sprzedawali. Mieli też burdel na kupony, za kantyną. Kurwy, więźniarki, siedziały na werandzie i śmiały się z nas, kiedyśmy przechodzili. Lekarz z pędzelkiem i flaszeczką czerwonego atramentu stawiał kreski na czole. Jedna to do pracy, dwie - nie wiem co, a trzy - untauglich, skończony. Ojciec nie mógł nawet stanąć przed lekarzem. Siedział przy płocie, kiedy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego