wówczas wyjechała. Mówiono, że do Niemiec, ale tak naprawdę nikt nie<br>wiedział gdzie. Rozdała wszystkie swoje rzeczy, zabierając jedynie<br>tyle, co zmieściło się w dwóch walizkach. Wujek Władek, który próbował<br>się dowiedzieć w gminie, co zrobili z koniem, też niczego się nie<br>dowiedział nie tylko o koniu, ale i o burmistrzowej. Koń podobno<br>jeszcze w stajni gminnej parę dni po pogrzebie stał i stójka go karmił,<br>czyścił i co dnia wyprowadzał, żeby się nie zastał, bo tak mu kazali.<br>Lecz i on nic pewnego nie wiedział, tarł się po łysinie tylko i<br>przebąkiwał, że mogli go gdzieś do dworu odstawić, żeby