Typ tekstu: Książka
Autor: Kabatc Eugeniusz
Tytuł: Vinum sacrum et profanum
Rok: 2003
się do swoich soków... Angeli już nie było, zniknęła na dobre w festiwalowym młynie, za to nerwowym krokiem przemierzała taras naga dziewczyna, przepłoszona łania... No, prawie naga, miała przecież strzępki materiału na łonie i piersiach, niewygodne w tej ucieczce z plaży przed słońcem czerwonym w czarnej szczelinie fikcyjnego zmierzchu, przed burzą wchodzącą w zatokę, w szybkim ruchu ciała, które umie tylko tańczyć. Skrzydeł, skrzydeł, zobaczyć się w oczach innych, nie gnieść piękna po sypialniach i lustrach. Stary pisarz podsunął mi swoją pustą szklankę.
ŤDaj mi trochęť - poprosił i pochylił głowę nad czerwonym rozkołysanym płynem. Czujnie obwąchiwał tę odrobinę, jaką mu wlałem
się do swoich soków... Angeli już nie było, zniknęła na dobre w festiwalowym młynie, za to nerwowym krokiem przemierzała taras naga dziewczyna, przepłoszona łania... No, prawie naga, miała przecież strzępki materiału na łonie i piersiach, niewygodne w tej ucieczce z plaży przed słońcem czerwonym w czarnej szczelinie fikcyjnego zmierzchu, przed burzą wchodzącą w zatokę, w szybkim ruchu ciała, które umie tylko tańczyć. Skrzydeł, skrzydeł, zobaczyć się w oczach innych, nie gnieść piękna po sypialniach i lustrach. Stary pisarz podsunął mi swoją pustą szklankę. <br>ŤDaj mi trochęť - poprosił i pochylił głowę nad czerwonym rozkołysanym płynem. Czujnie obwąchiwał tę odrobinę, jaką mu wlałem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego