Typ tekstu: Książka
Autor: Budrewicz Olgierd
Tytuł: Piekło w kolorach
Rok: 1997
Zapadała noc, dokoła zapalały się pierwsze ogniki oliwnych i naftowych lampek.
José poszedł gdzieś, by bez straty czasu załatwić przydział działki do kopania, ja postanowiłem rzucić okiem na dogasający w mato dzień. Wystarczy skręcić w którąkolwiek bocznicę głównej alei, na przykład w ulicę Diamentową lub Towarową (czytaj: błotniste ścieżki w buszu), aby od razu znaleźć się w środku , terenu poszukiwania kamieni.
Wdrapałem się na górę ziemi, wydobytej z wielkiego dołu. W promieniu wielu kilometrów rozciągała się kraina marzeń: teren zryty rękami i narzędziami tysięcy , ludzi wydzierających spod powierzchni cenne kawały kryształu. Pomiędzy dołami i górami sterczały kikuty spalonych drzew, na zwęglonych
Zapadała noc, dokoła zapalały się pierwsze ogniki oliwnych i naftowych lampek.<br>José poszedł gdzieś, by bez straty czasu załatwić przydział działki do kopania, ja postanowiłem rzucić okiem na dogasający w mato dzień. Wystarczy skręcić w którąkolwiek bocznicę głównej alei, na przykład w ulicę Diamentową lub Towarową (czytaj: błotniste ścieżki w buszu), aby od razu znaleźć się w środku &lt;gap&gt;, terenu poszukiwania kamieni.<br>Wdrapałem się na górę ziemi, wydobytej z wielkiego dołu. W promieniu wielu kilometrów rozciągała się kraina marzeń: teren zryty rękami i narzędziami tysięcy &lt;gap&gt;, ludzi wydzierających spod powierzchni cenne kawały kryształu. Pomiędzy dołami i górami sterczały kikuty spalonych drzew, na zwęglonych
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego