jednak uśmiechała się sama do <br>siebie i nuciła coś fałszywie, jak to zwykle ona. <br><br><br>W sobotę jednak Wicek i Zośka przyszli już nie wymyci <br>tylko i nakarmieni, ale i wykąpani. Wystarczyło spojrzeć <br>na ich niepokojąco czyste nogi i na wymyte, gładko przyczesane <br>i poobwiązywane chusteczkami głowy, i na różowe, <br>rozgrzane buzie, żeby to zobaczyć. Zresztą Wicek, zaledwie <br>wydobył się z wełnianej chustki, w którą przyszli <br>okręceni, oznajmił natychmiast uroczyście: <br><br>- Krysia wykąpała nas w dużej rynce z białej <br>porcelany! Rynka była taka duża jak całe łóżko, <br>a jedna stara pani strasznie na nią za to krzyczała, bo <br>powiedziała, że ona się zgrzeje