magia słów.<br>Zbiór literackich naszych plonów<br> O dwa zeszyty grube wzrósł,<br>I biegne życie Robinsonów<br> Napełnił darem szczodrych muz.<br><br>Cóż pozostało nam, Adamie,<br> Gdy świat się stał jak ciemny loch,<br>Gdy demon wojny kości łamie,<br> A na ołtarzach dymi proch.<br>O ileż lepiej w wyobraźni<br> Nierzeczywisty tworzyć byt,<br>Ażeby w bycie tym wyraźniej<br> Usłyszeć noży ostry zgrzyt.<br><br>Adamie, trudno żyć w tych czasach,<br> Gdy pęka niebo, ziemia drży,<br>Gdy nawet krzyż się zmienia w tasak<br> I odrąbuje ludzkie łby.<br>Za wcześnie śnić o amarantach,<br> Ramiona słabną, duch się gnie,<br>Więc, jak Wergiliusz niegdyś Danta,<br> Tak ty, Adamie, prowadź mnie.<br><br>Przez piekło