ucieknie.<br>- Ha! Każecie pilnować, to będę pilnował. A kiedyż po nią przyjedziecie?<br>- <orig>Mówilim</>. Skoro świt. Teraz ją <orig>położym</> w oborze, niech leży.<br>- A ty, Staszku, pamiętaj: oka z niej nie spuszczaj! Patrz i patrz! Na twoją głowę ją <orig>zdajem</>.<br>- Już wy się nie <orig>bójta</>! Umiałem sobie dać rady z graniastym byczkiem, choć <orig>beskurcyja</> zły jak sam diabeł, to i z syreną poradzę.<br>- No, to bywaj zdrowy! <orig>Będziem</> tu z powrotem, ino patrzeć!<br><br>V<br>Staszek został sam na sam z syreną. Leżała ona pod ścianą obory, na wprost jednego z otworów okiennych, w przeciwległej ścianie wyciętych, a Staszek siadł naprzeciwko i, tak