Typ tekstu: Książka
Autor: Marek Soból
Tytuł: Mojry
Rok: 2005
Trochę się bałam. Z klientami to uważałam, ale jakbym tak Czarnemu albo któremuś z jego koleżków nawinęła coś o bezpiecznym seksie, to mieliby niezły ubaw. Na szczęście niczego nie złapałam.
Nie chciałam się pokazywać przez jakiś czas w żadnym dużym mieście. Nauczyłam się już być ostrożna. Cholera wie, gdzie ten bydlak bywa. Ale jak zrobiło się zimno, to pojechałam na południe Polski. Na wsi w zimie nie ma co robić. Trochę posiedziałam na Śląsku, tam też podżyłam nieźle, jeden taki drań mało mnie nie zabił, ale nie dałam się. Tylko żebra mi, skurwiel, połamał, ale wyszłam z tego. W gazecie przeczytałam
Trochę się bałam. Z klientami to uważałam, ale jakbym tak Czarnemu albo któremuś z jego koleżków nawinęła coś o bezpiecznym seksie, to mieliby niezły ubaw. Na szczęście niczego nie złapałam.<br>Nie chciałam się pokazywać przez jakiś czas w żadnym dużym mieście. Nauczyłam się już być ostrożna. Cholera wie, gdzie ten bydlak bywa. Ale jak zrobiło się zimno, to pojechałam na południe Polski. Na wsi w zimie nie ma co robić. Trochę posiedziałam na Śląsku, tam też podżyłam nieźle, jeden taki drań mało mnie nie zabił, ale nie dałam się. Tylko żebra mi, skurwiel, połamał, ale wyszłam z tego. W gazecie przeczytałam
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego