Typ tekstu: Książka
Autor: Białołęcka Ewa
Tytuł: Tkacz iluzji
Rok wydania: 2004
Rok powstania: 1997
wokoło szyi, myśląc, że i tak zdejmę go, gdy zniknę magowi z oczu.
Pochyliłem się głęboko, uścisnęliśmy sobie z Miedzianym nadgarstki na szczęście. Poklepał mój but, bo niewiele więcej mógł dosięgnąć i pokazał w mowie znaków:
"Opiekuj się Pożeraczem Chmur."
Rozbawił mnie. Zupełnie jakbym musiał przed czymkolwiek chronić takiego wielkiego bydlaka.
Znajdowaliśmy się na skraju lasu, który kończył się niebezpiecznym urwiskiem. Pionowa ściana, podmywana przez przypływy, oddzielona była od fal wąskim paskiem kamienistej plaży. Smok sam wybrał to miejsce. Po co była mu potrzebna ta przepaść, nie chciałem wiedzieć. Sam sobie zakazywałem o tym myśleć. Pożeracz Chmur ruszył ostrym kłusem ku
wokoło szyi, myśląc, że i tak zdejmę go, gdy zniknę magowi z oczu.<br>Pochyliłem się głęboko, uścisnęliśmy sobie z Miedzianym nadgarstki na szczęście. Poklepał mój but, bo niewiele więcej mógł dosięgnąć i pokazał w mowie znaków:<br>"Opiekuj się Pożeraczem Chmur."<br>Rozbawił mnie. Zupełnie jakbym musiał przed czymkolwiek chronić takiego wielkiego bydlaka.<br>Znajdowaliśmy się na skraju lasu, który kończył się niebezpiecznym urwiskiem. Pionowa ściana, podmywana przez przypływy, oddzielona była od fal wąskim paskiem kamienistej plaży. Smok sam wybrał to miejsce. Po co była mu potrzebna ta przepaść, nie chciałem wiedzieć. Sam sobie zakazywałem o tym myśleć. Pożeracz Chmur ruszył ostrym kłusem ku
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego