Typ tekstu: Książka
Autor: Filar Alfons
Tytuł: Śladami tatrzańskich kurierów
Rok: 1995
Johann jestem - dopiero teraz przedstawił
się nieznajomemu.
Wydobył z ukrycia pakiecik i podał Fircewiczowi.
- To z Budapesztu.
- Tak, domyślam się. Rad jestem, że pana widzę. Chętnie
porozmawiałbym z panem. Może jednak przejdziemy do mnie,
tutaj trochę niezręcznie.
Wyprowadził Wojciucha na zaplecze, a stamtąd do swego
mieszkania. Jak się okazało, Fircewicz był właścicielem
restauracji i zajmował przylegające do niej mieszkanie na
parterze. Przytulny mały pokoik stwarzał klimat do szczerych
rozmów. Janek pamiętał jednak o podstawowym nakazie: nie
rozgadywać się, mówić tylko tyle, ile wymaga dobro sprawy,
ani słowa więcej.
Rozmowa nie trwała długo. Wojciuch wyglądał na bardzo
zmęczonego, więc gospodarz przygotował mi posłanie
Johann jestem - dopiero teraz przedstawił<br>się nieznajomemu.<br> Wydobył z ukrycia pakiecik i podał Fircewiczowi.<br> - To z Budapesztu.<br> - Tak, domyślam się. Rad jestem, że pana widzę. Chętnie<br>porozmawiałbym z panem. Może jednak przejdziemy do mnie,<br>tutaj trochę niezręcznie.<br> Wyprowadził Wojciucha na zaplecze, a stamtąd do swego<br>mieszkania. Jak się okazało, Fircewicz był właścicielem<br>restauracji i zajmował przylegające do niej mieszkanie na<br>parterze. Przytulny mały pokoik stwarzał klimat do szczerych<br>rozmów. Janek pamiętał jednak o podstawowym nakazie: nie<br>rozgadywać się, mówić tylko tyle, ile wymaga dobro sprawy,<br>ani słowa więcej.<br> Rozmowa nie trwała długo. Wojciuch wyglądał na bardzo<br>zmęczonego, więc gospodarz przygotował mi posłanie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego