Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Perspektywy
Nr: 14
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1980
dyrekcje szkół domagające się od uczniów spodenek czarnych czy czerwonych mogą się spodziewać, że ich życzeniu nie stanie się zadość. Wpierw bowiem producenci i handlowcy (wyrażam tu może zbytni optymizm) postarają się o zaspokojenie popytu na te granatowe - jako najbardziej poszukiwane. Czyli wpierw standard - a potem odmiany.
Standard - a nie byle co
Na niedawnej warszawskiej wystawie wyrobów standardowych prezentowano wyposażenie i sposoby urządzenia mieszkań. Jeden z przedstawicieli handlu państwowego, ekonomista, powrócił z tej wystawy pełen zgryzoty. Stwierdził bowiem, że słowo "standard" zbyt często rozumiane jest u nas jako tandeta, imitacja czy substytut tego, co by się chciało mieć, a czego nie ma
dyrekcje &lt;page nr=15&gt; szkół domagające się od uczniów spodenek czarnych czy czerwonych mogą się spodziewać, że ich życzeniu nie stanie się zadość. Wpierw bowiem producenci i handlowcy (wyrażam tu może zbytni optymizm) postarają się o zaspokojenie popytu na te granatowe - jako najbardziej poszukiwane. Czyli wpierw standard - a potem odmiany.<br>&lt;tit&gt;Standard - a nie byle co&lt;/&gt;<br>Na niedawnej warszawskiej wystawie wyrobów standardowych prezentowano wyposażenie i sposoby urządzenia mieszkań. Jeden z przedstawicieli handlu państwowego, ekonomista, powrócił z tej wystawy pełen zgryzoty. Stwierdził bowiem, że słowo "standard" zbyt często rozumiane jest u nas jako tandeta, imitacja czy substytut tego, co by się chciało mieć, a czego nie ma
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego