jakąś mgiełką erotyzmu, owszem, teraz, gdy trwają dopiero próby, może to wyglądać nieco komicznie, ale ona, wspaniała, wysoka, rozrośnięta dziwa, wie, że w tańcu chodzi o kuszenie, o sugestię rozkoszy, i musi tu i teraz demonstrować, jak jej ciało przygotowane jest do miłości. Toteż i w tej sali, zakurzonej, oświetlonej byle jak, Joanna prezentuje się zdecydowanie najlepiej, wyraźnie jest liderką, nawet jej potknięcia, puentowane spojrzeniem na mnie spod burzy blond włosów, świadczą o pełnym profesjonalizmie. Ale i o wdzięku. Czy wdzięk, kobiece wabiki naprawdę da się wytrenować? Czy nie jest to po prostu dar? Cholera wie, Joanna natomiast na pewno wie