bawili się całymi dniami - sami, dziwnie <br>opuszczeni i zaniedbani. Pewnego dnia zauważyłam nawet, <br>że przyglądają się tak szczególnie bułce, <br>którą przyniosłam sobie na śniadanie, że oddałam <br>ją im natychmiast. Doznałam dziwnego ściśnięcia <br>serca: więc Adela, Adela, która zawsze tak bardzo dbała <br>o nich, zostawiła ich teraz głodnych i bez opieki, byle <br>tylko nie widzieć się ze mną? <br><br>A może naprawdę Jan miał słuszność? Może <br>rzeczywiście zawiniłam? Ale czym? <br><br>Na próżno starałam się przypomnieć sobie jakieś <br>słowo, które mogło ją zranić, jakiś postępek, <br>który mógł się jej nie spodobać. Nie mogłam <br>znaleźć niczego. I to właśnie, że nie miałam <br>niczego do naprawienia