Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Podhalański
Nr: 13 / 14
Miejsce wydania: Zakopane
Rok: 1999
zlikwidowany, redaktorzy w klatce, znikąd ratunku. Petroniusz mocuje się z zamkiem wielkoimprezowej kurtki, chce go odpiąć póki to jeszcze możliwe. Kątem oka widzi jednak coś, co przepełnia go zgrozą nieporównywalną z jego własnymi cierpieniami. - On też? Najdoskonalszy wódz, w którego wierzyłem niezachwianie, dotknięty tą samą chorobą? Tak, to nie jest bynajmniej złudzenie. Szybko zmienia się szczupła sylwetka Nikodema. Cienkie nóżki, pękaty tułów, szpada jak styczna do okręgu. Dostojne oblicze przypomina teraz głowę karpia wyjętego z wanny na godzinę przed kolacją wigilijną. - To już koniec - myśli Petroniusz, widząc, że Kazio Napalony także napełnia się powietrzem.

*

Trzy potężne eksplozje wstrząsają trybunami skoczni. Logo
zlikwidowany, redaktorzy w klatce, znikąd ratunku. Petroniusz mocuje się z zamkiem &lt;orig&gt;wielkoimprezowej&lt;/&gt; kurtki, chce go odpiąć póki to jeszcze możliwe. Kątem oka widzi jednak coś, co przepełnia go zgrozą nieporównywalną z jego własnymi cierpieniami. - On też? Najdoskonalszy wódz, w którego wierzyłem niezachwianie, dotknięty tą samą chorobą? Tak, to nie jest bynajmniej złudzenie. Szybko zmienia się szczupła sylwetka Nikodema. Cienkie nóżki, pękaty tułów, szpada jak styczna do okręgu. Dostojne oblicze przypomina teraz głowę karpia wyjętego z wanny na godzinę przed kolacją wigilijną. - To już koniec - myśli Petroniusz, widząc, że Kazio Napalony także napełnia się powietrzem.<br><br>*<br><br>Trzy potężne eksplozje wstrząsają trybunami skoczni. Logo
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego