ostatecznie wolnością bytu nie będącego (nicht Seiende), któremu człowiek oddaje siebie, staje się u Sartre'a rzeczywiście absolutna i stwórcza: cokolwiek ona przedsiębierze, musi sobie wpierw sama zaprojektować, poświadczyć. Człowiek u Sartre'a nie jest świadkiem bycia, jak u Heideggera, lecz jest tym, kto rodzi bycie [Heideggerowskie Sein - przyp. J. T.]. Rzecz bytująca (Seiende) pozostaje nadal obcością, zagrożeniem, zamknięciem, które wolność chce zniszczyć. Człowiek toczy właściwą walkę o to, by wydobyć siebie z napawającego obrzydzeniem zamknięcia, o wolność pojętą jako wyzwolenie od bytujących rzeczy (Seiende)"</>.<br>Krótko reasumując podstawową ideę Sartre'a, powiemy: egzystencja to po prostu "samoświadome" wychodzenie w stronę poza nią będącego świata