Typ tekstu: Książka
Autor: Wolanowski Lucjan
Tytuł: Upał i gorączka
Rok: 1996
wykorzystać pracę dzieci, bo jutro trzeba będzie lepiej płacić dorosłym.
- Najpierw - powiada mój cicerone - trzeba się zdecydować, czego nie będziemy oglądać. Na wszystko czasu nie starczy. Można sobie darować uliczkę, gdzie dawni oficerowie Czang Kai-szeka zajmują się różnymi damskimi robótkami, haftując lub robiąc na drutach kupowane potem przez turystów cacka. Są między nimi tacy, którzy za czasów swej świetności trzęśli całymi prowincjami, większymi niż niejeden kraj w Europie. Są tacy, którzy uczyli się fechtunku na żywych jeńcach.
Nie wejdziemy do szaletu miejskiego, gdzie co dwa, trzy dni zaglądają pracownicy zakładu oczyszczania miasta.
- Po co to robią? - pan spyta. Ano tam
wykorzystać pracę dzieci, bo jutro trzeba będzie lepiej płacić dorosłym.<br> - Najpierw - powiada mój cicerone - trzeba się zdecydować, czego nie będziemy oglądać. Na wszystko czasu nie starczy. Można sobie darować uliczkę, gdzie dawni oficerowie Czang Kai-szeka zajmują się różnymi damskimi robótkami, haftując lub robiąc na drutach kupowane potem przez turystów cacka. Są między nimi tacy, którzy za czasów swej świetności trzęśli całymi prowincjami, większymi niż niejeden kraj w Europie. Są tacy, którzy uczyli się fechtunku na żywych jeńcach.<br> Nie wejdziemy do szaletu miejskiego, gdzie co dwa, trzy dni zaglądają pracownicy zakładu oczyszczania miasta.<br> - Po co to robią? - pan spyta. Ano tam
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego