przed Bogiem kładzie.</><br><br><div1><tit1>SŁOWACKI</><br><br>Gdy z ziemi cudzej wreszcie dobyty,<br>Przypłyniesz ku nam rzecznym korytem,<br>Na progu staniesz, swoich przywitasz -<br>Na pewno wtedy będziesz się pytał:<br><br><orig>Jakżeście</> żyli, jakże się działo,<br>Gdy z każdej miedzy w oczy wam wiało,<br>Lęk nieustanny, niepokój miałem,<br>Czy w domu wszystko, czy w domu cało?<br><br>Kiedym was odbiegł, chodziłem wokół<br>Po różnych krajach z płomieniem w oku,<br>Nie mogłem spocząć, powstrzymać kroków,<br>Jednego tylko tęskny widoku.<br><br>Gdy ku domowi zwracałem głowę,<br>Widziałem nad nim chmury gradowe,<br>Zwały kroczące, ciemno-wiorstowe...<br>Chciałem je moim odpędzić słowem!<br><br>Chciałem wam chociaż z daleka pomóc -<br>Biegłem naprzeciw gońcom hiobowym