Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 12(32)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
Gorzkie gody". Choinkę schowałam do szafy, żeby mnie nie drażniła. "Jestem nowoczesną, wyzwoloną kobietą, wolną od przesądów" - to moja mantra. Powtarzam ją na głos, bo sąsiedzi tak głośno puszczają "Lulajże Jezuniu", że słychać i u mnie.

24 grudnia

Siedzę na kanapie u rodziców, objedzona po uszy śledziem z jabłkami i cebulką, kutią i pierogami z kapustą. Nie mam w sobie ani krzty miejsca na makowiec, który mama upiekła specjalnie dla mnie. Mój siostrzeniec Józio bawi się na podłodze nowymi klockami Lego, siostra z mężem siedzą przytuleni na jednym fotelu i oglądają zdjęcia z naszego dzieciństwa. Mama patrzy na mnie kpiąco i
Gorzkie gody". Choinkę schowałam do szafy, żeby mnie nie drażniła. "Jestem nowoczesną, wyzwoloną kobietą, wolną od przesądów" - to moja mantra. Powtarzam ją na głos, bo sąsiedzi tak głośno puszczają "Lulajże Jezuniu", że słychać i u mnie. <br><br>&lt;tit&gt;24 grudnia&lt;/&gt;<br><br>Siedzę na kanapie u rodziców, objedzona po uszy śledziem z jabłkami i cebulką, kutią i pierogami z kapustą. Nie mam w sobie ani krzty miejsca na makowiec, który mama upiekła specjalnie dla mnie. Mój siostrzeniec Józio bawi się na podłodze nowymi klockami Lego, siostra z mężem siedzą przytuleni na jednym fotelu i oglądają zdjęcia z naszego dzieciństwa. Mama patrzy na mnie kpiąco i
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego