Typ tekstu: Książka
Autor: Uniłowski Zbigniew
Tytuł: Wspólny pokój
Rok wydania: 1976
Rok powstania: 1932
odebrał metrykę i wyszedł. Na parterze frontowych schodów siedział jakiś młody człowiek bez stóp i starannie obwijał sobie bandażami kikuty. Lucjan znał go z widzenia. Pięknie uczesany siedział zwykle na placu Józefa Piłsudskiego, pod murem - i żebrał. Żeby wzbudzić większą litość, obwiązywał sobie drewniane kończyny bandażami.
Szli w milczeniu, jakie cechuje ludzi znających się dobrze. Mijali ich przechodnie o twarzach smutnych lub roześmianych. Powietrze pachniało mgłą i na twarze ludzi padała sina bladość z nieba. Ci dwaj szli z pośpiechem i obojętnością, z jaką urzędnicy idą do biura. We mgle wrzało życie miejskie: śmieszne. Nerwowe i zarazem bezradne.
- Dziwne prowadzimy życie
odebrał metrykę i wyszedł. Na parterze frontowych schodów siedział jakiś młody człowiek bez stóp i starannie obwijał sobie bandażami kikuty. Lucjan znał go z widzenia. Pięknie uczesany siedział zwykle na placu Józefa Piłsudskiego, pod murem - i żebrał. Żeby wzbudzić większą litość, obwiązywał sobie drewniane kończyny bandażami. &lt;page nr=55&gt;<br>Szli w milczeniu, jakie cechuje ludzi znających się dobrze. Mijali ich przechodnie o twarzach smutnych lub roześmianych. Powietrze pachniało mgłą i na twarze ludzi padała sina bladość z nieba. Ci dwaj szli z pośpiechem i obojętnością, z jaką urzędnicy idą do biura. We mgle wrzało życie miejskie: śmieszne. Nerwowe i zarazem bezradne.<br>- Dziwne prowadzimy życie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego