Typ tekstu: Książka
Autor: Pankowski Marian
Tytuł: Teatrowanie nad świętym barszczem
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1967
1 rozluźnić swe naciskanie i gniecenie i - szarp! targnę
sobą! Ale tylko w teorii... W praktyce ani na milimetr nie odstałam od
cembrowiny. Patrzę na nich,
a ich ośmioro oczu wspólnym przekrwionym spojrzeniem zaczyna mnie popędzać,
jak dziecko, jak
sierotkę Marysię... Aż mnie tu zapędzili, z gąskami.
I te firanki celowo tanim dymem tobie na złość
okopcili.
W.1 A... te guzy na czole? A te bulwy na ciele? Te pyry, te
grule, te guły przekrwione?!
W.2 rozmarzony Sama nie wiem... Wiesz... jak po nieszporach zadzwonili, oni
gotowi do wyjścia, czeszą się
przed lustrem, jeden ponad ramię drugiego. Weseli,
że
1 rozluźnić swe naciskanie i gniecenie i - szarp! targnę<br>sobą! Ale tylko w teorii... W praktyce ani na milimetr nie odstałam od<br>cembrowiny. Patrzę na nich,<br>a ich ośmioro oczu wspólnym przekrwionym spojrzeniem zaczyna mnie popędzać,<br>jak dziecko, jak<br>sierotkę Marysię... Aż mnie tu zapędzili, z gąskami.<br>I te firanki celowo tanim dymem tobie na złość<br>okopcili.<br>W.1 A... te guzy na czole? A te bulwy na ciele? Te pyry, te<br>grule, te guły przekrwione?!<br>W.2 rozmarzony Sama nie wiem... Wiesz... jak po nieszporach zadzwonili, oni<br>gotowi do wyjścia, czeszą się<br>przed lustrem, jeden ponad ramię drugiego. Weseli,<br>że
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego