Typ tekstu: Książka
Autor: Borowa Maria
Tytuł: Dominika znaczy niedziela
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1988
że... - uspokoiła się Królowa.
Siwy siedział przy średniakach - Rybka wklepał go
pewnie w swój dyżur, a Rybkę Tata w jakąś
sprawę służbową - może wyjazd, może
załatwianie czego w magistracie - i nie mógł widzieć
ani przyjścia, ani śniadania, ani angielskiego wycofania się
Pinokia. Zasłaniał ich przed nim fikus Ślicznej
i własne - celowo czy nie - odwrócone w koniec
sali plecy.
- Co robimy? - spytał na dworze Łysy.
- Plujemy, łapiemy... - Rylec patrzył znudzony
w niebo.
Kaziu stał obok, z twarzą, jakby bolały go wszystkie
zęby naraz, jakiś z tego bólu skurczony i nieładny.
- Co ma być... - ziewnął Listonosz. - Co
zawsze.
- Ja idę do królików - obwieścił
że... - uspokoiła się Królowa.<br>Siwy siedział przy średniakach - Rybka wklepał go <br>pewnie w swój dyżur, a Rybkę Tata w jakąś <br>sprawę służbową - może wyjazd, może <br>załatwianie czego w magistracie - i nie mógł widzieć <br>ani przyjścia, ani śniadania, ani angielskiego wycofania się <br>Pinokia. Zasłaniał ich przed nim fikus Ślicznej <br>i własne - celowo czy nie - odwrócone w koniec <br>sali plecy.<br>- Co robimy? - spytał na dworze Łysy.<br>- Plujemy, łapiemy... - Rylec patrzył znudzony <br>w niebo.<br>Kaziu stał obok, z twarzą, jakby bolały go wszystkie <br>zęby naraz, jakiś z tego bólu skurczony i nieładny.<br>- Co ma być... - ziewnął Listonosz. - Co <br>zawsze.<br>- Ja idę do królików - obwieścił
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego