Typ tekstu: Książka
Autor: Dukaj Jacek
Tytuł: Czarne oceany
Rok: 2004
Mood Editora i wyciął potwór-Marinę. Fenoazjata szedł odtąd z pustymi rękoma, opuszczonymi wzdłuż boków.
Cóż z tego, obraz pozostał, głęboko odbity w pamięci. Szpital! Trzeba ją zdiagnozować, oczyścić organizm, może jeszcze się uda...
Nie spytał diabła o prognozy, bo ten na pewno dałby najgorsze. Spytał go natomiast o najbliższe centrum medyczne.
- Klinika dla bezrobotnych dzikusów, panie, placówka Fundacji Cielo. Oczywiście niski standard, nie należy do żadnego medykatora, oni tutaj nie mają przecież ubezpieczeń.
- Co to za Fundacja Cielo?
- Stara filantropia narkokompanii.
- A, tak. - Rzeczywiście, narkoprzemysł od początku był największym donatorem przedsięwzięć charytatywnych w Ameryce, szczególnie dużo wykładał na medycynę non
Mood Editora i wyciął potwór-Marinę. &lt;orig&gt;Fenoazjata&lt;/&gt; szedł odtąd z pustymi rękoma, opuszczonymi wzdłuż boków. <br>Cóż z tego, obraz pozostał, głęboko odbity w pamięci. Szpital! Trzeba ją zdiagnozować, oczyścić organizm, może jeszcze się uda... <br>Nie spytał diabła o prognozy, bo ten na pewno dałby najgorsze. Spytał go natomiast o najbliższe centrum medyczne. <br>- Klinika dla bezrobotnych dzikusów, panie, placówka Fundacji Cielo. Oczywiście niski standard, nie należy do żadnego &lt;orig&gt;medykatora&lt;/&gt;, oni tutaj nie mają przecież ubezpieczeń. <br>- Co to za Fundacja Cielo? <br>- Stara filantropia narkokompanii. <br>- A, tak. - Rzeczywiście, narkoprzemysł od początku był największym donatorem przedsięwzięć charytatywnych w Ameryce, szczególnie dużo wykładał na medycynę non
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego