się w spichrzu i w krochmalni. Ci jednak nie należeli do "towarzystwa". Zatrudniano ich w fabryce, czemu zresztą byli radzi. Praca w krochmalni, która obsługiwała wojsko, dawała dokument zwalniający od przymusu wyjazdu na roboty do Rzeszy.<br>Gospodarstwo domowe Malenia, także i "mleczne", podlegało pani Reidernowej. W jej gestii był udój, centryfuga, serowiarnia, odstawa i dochód z kurnika. Funkcję objęła przed rokiem, po zgonie zasłużonej gospodyni majątku. Mówiono, że zmarła była wieloletnią kochanką dziedzica, a praktykant Józio stanowił owoc tego związku. Obecnie mieszkańcy podniecali się ewentualnością małżeństwa Borowskiego z panią Iną. Niełatwo było wyobrazić sobie razem tę parę. On - krwisty, pięćdziesięcioletni, pełen