po angielsku. Ma dobry akcent, duży zasób słów. Brak jej wprawy, ale nareszcie mogę się porozumieć. Przepraszam więc za nieporozumienie samochodowe, chwalę jazdę Fujimori San. Zachwycam się dziatwą, domem, potrawami.<br> Niestety, urocza i - jak się okazuje - wszechstronnie wykształcona gospodyni nie zasiada z nami w kucki przy miniaturowym stole wysokości trzydziestu centymetrów. Gdzieżby mogła znaleźć na to czas - bez przerwy biega, podaje, nakłada. Zmienia talerzyki i miseczki. Rozdaje potrawy, uśmiechy, rady, jak mam sobie poczynać z niektórymi mocno orientalnymi potrawami, i znów oddala się.<br> Wcinam z apetytem kilka porcji soba - klusek przywiezionych, jak wszystko do Japonii, z Chin. Znakomite z kawałkami gotowanej