Typ tekstu: Książka
Autor: Bratny Roman
Tytuł: Kolumbowie - rocznik 20
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1957
nie rozumiejący, w jego oczach jesteśmy, kto wie, czy nie sumieniem Europy..." poczuł zażenowanie patosem, podrapał się po żołniersku, sztubackim ruchem podciągnął spodnie. "Myśli, że my takiemu nigdy nie zaufamy..." - zrozumiał.
- Teraz u mnie pracuje radiostacja... - powiedział półgłosem, zbliżając twarz do jego twarzy tak blisko, że przed oczami miał ciemne cętki jego nieczystej cery.
W piętnaście minut po odejściu Ahlgrima wpadł zdyszany Góra.
- Co, jest nowy numer? - zapytał łapczywie Jerzy, ale redaktor nie miał nawet czasu wzruszyć ramionami.
- Dziś, za godzinę albo wcześniej, pewna kanalia, przodownik Sysek, granatowy, wręczył jakiemuś agenciakowi spisy więźniów politycznych z Mokotowa sprzed trzydziestego dziewiątego, z adresami
nie rozumiejący, w jego oczach jesteśmy, kto wie, czy nie sumieniem Europy..." poczuł zażenowanie patosem, podrapał się po żołniersku, sztubackim ruchem podciągnął spodnie. "Myśli, że my takiemu nigdy nie zaufamy..." - zrozumiał.<br>&lt;page nr=129&gt; - Teraz u mnie pracuje radiostacja... - powiedział półgłosem, zbliżając twarz do jego twarzy tak blisko, że przed oczami miał ciemne cętki jego nieczystej cery.<br>W piętnaście minut po odejściu Ahlgrima wpadł zdyszany Góra.<br>- Co, jest nowy numer? - zapytał łapczywie Jerzy, ale redaktor nie miał nawet czasu wzruszyć ramionami.<br>- Dziś, za godzinę albo wcześniej, pewna kanalia, przodownik Sysek, granatowy, wręczył jakiemuś agenciakowi spisy więźniów politycznych z Mokotowa sprzed trzydziestego dziewiątego, z adresami
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego