razu wymknął się statkiem do Warszawy i nie wrócił. Stara Fejga wciąż czeka na niego, ale wszyscy są przekonani, że ślepak nie chciał być rodzinie ciężarem i gdzieś się daleko od domu utopił. Papierów żadnych z sobą nie wziął, wszystko zostało u matki.<br>Tak rozmawiając doszli do osady Lisko. Kilka chałup tam stoi nad stawem okolonym starymi drzewami. Za osadą na lewo, jak obrócić się do lasu, ciągną się piaski zwane "Saharą", i droga polna tuż za stawem wchodzi w sosnowy zagajnik.<br>Siadłszy przy drodze, twarzą do wody, zaczęli się posilać tym, co było w koszyczku, informując przechodzących, którzy wymówili hasło