węgorze. Na ręku miała przewieszone wyprasowane ubranie ojca, a w drugiej ręce obrazek z Rzekucia. Obrazek widocznie posmarowała od spodu klajstrem, bo ledwo przytknęła do ściany u wezgłowia ojca, przylgnął równo, bez zmarszczek. Szczęsny uprzytomnił sobie, że dziś niedziela. Wczoraj, w sobotę, odjechał Żebro, a dziś ma się odbyć poświęcenie chałupy.<br>Szerokolica Weronka, blada po chorobie i wymizerowana, była prawie ładna, gdy uśmiechnęła się do Rzekucia na ścianie, gdzie łany zboża, upstrzone kropkami po muchach, falowały bez końca od płockiej do włocławskiej świątyni, gdzie bydło <page nr=124> pasło się pięknie, wielgachne, i pastuszek grał na fujarce pod gruszą. Może wierzyła jeszcze w to