Misiek ludzie nazwali. To on im przewodził, on teraz wielki komendant, władza na cały Wrzosów. Nigdy bym nie pomyślał, ten bandyta, co wyciął Lassotów. I tak z krzykiem wsiedli na mnie, kozy będą zajmować, rekwizycja dla frontu, że my ze Stefą w bogactwa opływamy. Przeładowali i do obory się na chama pchają. I co miałem robić? Nie tylko o mnie tu przecież chodzi. Pytam się, jaki dla nas ratunek? A oni na to, że owszem, żebym do nich wstąpił. No, nie ma co, wstąpiłem, o Stefie muszę myśleć, o was, beze mnie sobie nie poradzicie. Ty, Janie, nie gniewaj się, ale