albo u Lubartów, wczesnym rankiem trzeba być u Olejniczaka i warszawskim statkiem o dziesiątej, odpłynąć do Rzekucia. Ale przedtem jeszcze - kupić książkę, o którą prosił Jasieńczyk. Jakaś nowa książka, wiciowcy w Przyłęku koniecznie chcą przeczytać. Kaczkowski czy Kruczkowski napisał, a o czym ma na kartce w kieszeni - o kurhanie i chamie, w każdym razie coś o chamie.<br>Pora była szara, gdy Szczęsny wrócił - tuż po zachodzie. Sad oprzędła ciemnosiwa mgła. Zmorzone drzewa prostowały się czasem leciuchno drzemotnym, ledwo uchwytnym tchnieniem listowia. Szli wśród nich we troje: Władek, Szczęsny i Brylek. Władek opowiadał, a pies pałętał się między <page nr=343> nogami Szczęsnego, przewracając się