rakietki i miejsca za stołem, wszystko przepisowo i z zachowaniem reguł. Ale do meczu nie doszło, gdyż nagle jak spod ziemi wyskoczyła pielęgniarka i wyrwała mi rakietkę z rąk. <br>Muszę przyznać, że zrobiła to dosyć gwałtownie, aż mnie zarzuciło na boki. Zaskoczona jej brakiem delikatności, że nie powiem, jej jawnym chamstwem, zdenerwowana, usiłowałam odzyskać odebrany mi sprzęt. Szarpałyśmy się już teraz obie. Mój partner, człowiek z zewnątrz przyglądał się nam nieco zszokowany. Nie zdawał sobie widać sprawy, że wszyscy tutaj są stuknięci, personel też. <br>Rozwścieczona pielęgniarka wrzeszczała. Wyrzucała z siebie słowa tak szybko i piskliwie, że prawie nic nie rozumiałam. A