się więc po wyludnionych korytarzach. Korytarzowa <page nr=153> żywość, rozsypane i rozprzestrzenione hałasy skoncentrowały się teraz w sali jadalnej. Ludzie zamieszkiwane i używane przez siebie obudowane przestrzenie ustrajają swoim życiem i swą żywotnością, niby ulice miasta dekoracjami w dzień święta narodowego. Ściany, pokoje, korytarze same przez się są poważne, dostojne i zdradzają charakter kontemplacyjny. Człowiek swoją obecnością trywializuje je, zmniejsza ich skalę i, powodując się ludzkim egocentryzmem, ogranicza je do tła, na którym wymalowuje swoje głupie miny, niemądre ruchy i odruchy, głupawą aktywność, słowem, to wszystko, co zowie swoim życiem, a co jest rzeczą bardzo hałaśliwą, mędrkowatą i namolną. W tej chwili korytarze