Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Polityka
Nr: 33
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2000
pogardą. Nie sposób było nie zauważyć, że mądry błazen lokuje się umysłem wysoko ponad odwiecznymi westchnieniami kochanków i równie nieśmiertelnymi wygłupami opojów. W oczach aktorki migotały złośliwe - acz pobłażliwe! - ogniki i przelewał się ocean melancholii, zwłaszcza w finałowej piosence o tej komedii, którą każdy z nas gra dzień w dzień, chcąc nie chcąc.
Dlaczego ten rodzaj przyjemności teatralnej staje się dziś niemal wyłącznie sferą wspomnień? Tuż przed końcem sezonu 1999/2000 przyszło mi oglądać obie damy w nowych inscenizacjach warszawskich teatrów. Nie sposób uciec od porównań.
Do "Zielonej Gęsi" w Polskim Jarosław Kilian zaprosił Irenę Kwiatkowską trochę na zasadzie, excuse moi, żywego zabytku
pogardą. Nie sposób było nie zauważyć, że mądry błazen lokuje się umysłem wysoko ponad odwiecznymi westchnieniami kochanków i równie nieśmiertelnymi wygłupami opojów. W oczach aktorki migotały złośliwe - acz pobłażliwe! - ogniki i przelewał się ocean melancholii, zwłaszcza w finałowej piosence o tej komedii, którą każdy z nas gra dzień w dzień, chcąc nie chcąc.<br>Dlaczego ten rodzaj przyjemności teatralnej staje się dziś niemal wyłącznie sferą wspomnień? Tuż przed końcem sezonu 1999/2000 przyszło mi oglądać obie damy w nowych inscenizacjach warszawskich teatrów. Nie sposób uciec od porównań.<br>Do "Zielonej Gęsi" w Polskim Jarosław Kilian zaprosił Irenę Kwiatkowską trochę na zasadzie, excuse moi, żywego zabytku
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego