cóż pan na to, Grigorij Siemionowicz? - zwróciła się do Jurczenki Polina. - Czy to nie czarna magia? Pewnej nocy śniło mi się, że jestem skazana na śmierć i że mają odrąbać mi głowę. Spojrzałam na topór, a to była siódemka. Przysięgam, że nie kłamię! Cofam moje pieniądze, nie będę grała! Nie chcę! Nie chcę! - krzyknęła histerycznie, odepchnęła gwałtownie krzesło i odeszła do okna.<br><br>Jurczenko nie dał się stropić; rozśmieszył towarzystwo anegdotą o znanym karciarzu generale Dragomirowie i gra potoczyła się dalej. Grigorij Siemionowicz siedział obok Zinoczki, zamieniał się z nią kartami, żartował, a jej profil egipskiej kapłanki, tak zazwyczaj poważny, ożywiał się pogodnym uśmiechem