oczu, lecz zrobiły to, chciałoby się rzec, odruchowo. Spływały, tak zgrabnie omijając rzęsy, że na policzkach nie pozostała żadna plama rozmytej farby.<br>- Ależ drogi, przecież robię wszystko, czego chcesz i co każesz - słodko powiedziała Rebeka.<br>- Chcę, abyś wreszcie wszystko powiedziała mężowi albo abyś pozwoliła, żebym się z nim rozmówił! - wykrzyknął chirurg i kanciastym protestującym ruchem usunął się na koniec łóżka. Ten odruch widocznie trochę ubawił Rebekę, gdyż na twarzy jej zjawił się przebaczający, wyrozumiały uśmiech.<br>- Przecież dawno już to zrobiłam - rzekła szczerze. Potem westchnęła cierpliwie i kiwnęła głową, jak gdyby chciała powiedzieć: "Jakiż ty jesteś nieznośny, głupi, ale jakiż jesteś kochany